– W poniedziałek wstrzymano na kilka godzin przyloty i odloty z największego szwedzkiego lotniska Arlanda w Sztokholmie. Przyczyna była ciekawa, mianowicie ok. godz. 23:00 zauważono z wieży kontroli ruchu lotniczego kilka dronów. Konkretnie cztery o różnych rozmiarach, które po prostu zablokowały pas startowy oraz pas do lądowania. Ruch wstrzymano do momentu, kiedy te drony zniknęły – mówi Marek Meissner, dziennikarz ISBiznes.pl w cotygodniowym komentarzu dla ISBnews.TV.
Rzecznik operatora lotniska w wypowiedzi dla szwedzkiego radia potwierdził czasowe wstrzymanie ruchu, ale odmówił komentarza. Władze lotnicze nie były dostępne, ale policja była bardziej przyjazna mediom i przekazała informacje o wszczęciu dochodzenia w sprawie potencjalnego sabotażu.
– Okazało się, że kilka dużych szwedzkich lotnisk nie ma żadnego odpowiedniego sprzętu do odstraszania dronów, mimo, że taka technologia jest dostępna, a to nie było pierwsze takie zdarzenie w okolicy Arlandy. Drony pojawiły się w lipcu, a potem w sierpniu i za każdym razem nie zdołano namierzyć osoby, która nimi sterowała – dodał.
Ekspert wyjaśnia, że w Szwecji już się sprawą zajęto. Ale jak to wygląda w polskich portach lotniczych? Zachęcamy do obejrzenia materiału.