– Sytuacja PKP Cargo jest fatalna. Są obiektywne dane, które można sprawdzić z przestrzeni ostatnich 8 lat, czy to wykresy giełdowe, gdzie widać jak obniżała się wartość spółki, czy to coroczne raporty Urzędu Transportu Kolejowego z informacjami ile przedsiębiorstwo traciło udziału na rynku. W 2015 r. biorąc pod uwagę dwa wskaźniki, czyli przewożoną masę towarów oraz tzw. prace przewozową, czyli odległość, na którą ten towar jest przewożony, PKP Cargo miało 50-60% udziału. To obniżyło się do ok. 27% – powiedział Adrian Furgalski, prezes Zespołu Doradców Gospodarczych TOR w rozmowie z ISBnews.TV podczas XXXIII Forum Ekonomicznego w Karpaczu.
W jego ocenie, zmniejszenie zatrudnienia jest konieczne, ponieważ obecnie nie ma pracy dla tych ludzi. Wyjaśnił, że należy porównywać PKP Cargo z innymi spółkami działającymi na rynku i określać ile przewiezionych ton przypadło na jednego pracownika. W PKP Cargo przed zwolnieniem przypadało ok. 5800 ton ładunków rocznie, w DB Cargo to było prawie 14 tys. ton. Firma zatem jest nieefektywna. Zapewnia, że zarząd spółki nie ma radości z tego, że musi zwalniać swoich pracowników.
– Ja cały czas podkreślam, że dzięki listom intencyjnym, które zostały podpisane już z 12 partnerami, ponad 2 tys. osób ma szansę znaleźć pracę. Pytanie dlaczego do tego doszło, a wystarczy popatrzeć na korespondencję związków zawodowych, czasami udawaną. Uważam, że związki, które do niedawna miały przedstawiciela w zarządzie, teraz mają przedstawiciela w radzie nadzorczej, mogły zrobić przez ten okres dużo więcej niż wysyłanie pism – dodał.
Twierdzi, że Solidarność, która blokuje tory, chociażby w Katowicach, co działo się kilka dni temu, powinna blokować swoje biura oraz biura posłów Prawa i Sprawiedliwości, ponieważ to do nich były kierowane pisma, bez rezultatu.
– To jest działanie na szkodę firmy. Jeżeli rozpoczęte zostało działanie sanacyjne w PKP Cargo i słyszę to od szefa Solidarności Kolejowej, który jest w radzie nadzorczej spółki, a który nic przez te 8 lat nie zrobił, żeby nie doszło do takiej sytuacji. Dodatkowo niszczy tę firmę, bo mówi, że postępowanie sanacyjne oznacza upadłość, czy niemożność startowania w przetargach. Opowiada herezje o postępowaniu sanacyjnym, które realnie może być dużą szansą dla spółki – wyjaśnił.
Poza ratowaniem PKP Cargo, ratować należy Cargo Tabor. Podkreślił, że trzeba zadbać o to, by Polska była kolejowo przygotowana na wypadek jakiś niesprzyjających działań ze strony wschodu. Poza tym, należy zwrócić uwagę na rynek przewozów towarowych w naszym kraju. Rynek się od wielu lat się kurczy. Kiedy Polska weszła do Unii Europejskiej kolej miała 23% udziału w rynku, obecnie jest to ok. 11%. Zauważa, że infrastruktura kolejowa jest przez rząd lekceważona.
– Obecnie największy potencjał widzę we współpracy z wojskiem, ponieważ brakuje w Polsce platform kolejowych do przewozu sprzętu bojowego. Warto wziąć to pod uwagę przy restrukturyzacji spółki. Poza tym, musimy uatrakcyjnić ofertę, aby firmy częściej decydowały się na kolejowy przewóz swoich kontenerów – podsumował.